Przyzwyczailiśmy się do indywidualizmu i niezależności naszych południowych sąsiadów. Czeska broń to głównie Česká zbrojovka– silny gracz rynkowy o wymiarze globalnym. Mocny kiedyś i mocny dziś – mający swoją tradycję i własne podejście do konstruowania. Czeska broń to przede wszystkim czysty pragmatyzm, choć nieco w innym wydaniu niż tzw. szkoła niemiecka. Wydaje się to dziwne, ale Czesi zdecydowanie są mniej skłonni do eksperymentów z formą, poprzestając na nadążaniu za resztą świata. Ostatnio producent ten odnowił swoją ofertę w dwóch obszarach – karabinka szturmowego i pistoletu maszynowego.
Latanie na co dzień z pistoletem w wersji full size, niesie ze sobą wiele cierpienia. Jeśli robisz to z pistoletem, który wcześniej tiuningowałeś, powiększałeś manipulatory, zmieniałeś fakturę chwytu, życzę powodzenia. Nie będzie ci łatwo. Jeśli wybierzesz wersję compact, będzie dużo wygodniej i łatwiej. Oczywiście wiele zależy od budowy twojego ciała i kabury jaką wybierzesz, ale to już musisz sam ustalić, metodą testowania kolejnych rozwiązań. Na pewno znajdą się tacy, którzy powiedzą, że świetnie im z full size, pewnie, można i tak. Jeśli jednak zdecydujemy się na mniejszą wersję typu compact, to XDM 9 COMPACT 3,8 może się okazać naprawdę ciekawą propozycją.
Chuck Hawks: Amerykańska, pierwsza zasada mówi, że w czasie strzelaniny należy mieć broń. Tak więc jakakolwiek broń palna do obrony domu jest lepsza niż żadna. Jednak pewne rodzaje broni nadają się do tego celu lepiej niż inne.
Michał Maryniak: W warunkach amerykańskich, normalny człowiek ma dość swobodny wybór broni. W Polsce dysponujemy tym, co mamy i na co dostaliśmy pozwolenie. Każda broń – do ochrony osobistej, myśliwska, sportowa, może być użyta do obrony. Jednak warto spojrzeć na problem skuteczności, zagrożenia i ryzyka użycia oczami człowieka, który może wybierać.
Chuck Hawks: Przyjrzyjmy się najczęściej stosowanym opcjom.
Pistolety do obrony osobistej stanowią rodzaj biżuterii, kiedyś męskiej, dziś obojga płci. Dawniej noszono je powszechnie, dziś są limitowane prawem. Kiedyś w kalibrach .22LR, 6,35x15,5mmSR Browning, obecnie 9x19mm Parabellum. Zawsze jednak służyły budowaniu pewności siebie, bazowały na poczuciu siły, a co za tym idzie, możliwości obrony. W pierwszej połowie XX wieku nabój 6,35x15mmSR dominował wśród broni osobistej, bo nie wymagano na taką broń pozwolenia. Po II wojnie światowej nastąpił czas Walthera PP i jego klonów z amunicją mocniejszą i poważniejszą, jak 7,65x17mmSR Browning oraz 9x17mm Kurz. Z czasem do tej grupy dołączył także nabój 9x18mm Ultra i jego wschodni towarzysz 9x18mm Makarow. Z końcem wieku polimery zdominowały szkielety pistoletów samopowtarzalnych i nastała era plastiku. Dzięki nowemu materiałowi cudowne dziewiątki zbliżyły sie masą do klasycznie metalowego walthera. Zatem można było posiadać „dojrzały” pistolet z 15-nabojowym magazynkiem ważącym poniżej 1 kg.
Stwierdzenie,
że CP to groźna i śmiercionośna broń, wydaje się truizmem. Jednak wielokrotnie,
gdy znajomi dowiadywali się o tym, że na CP nie potrzeba zezwolenia zadawali
pytanie „A to prawdziwa broń? A można nią zabić?”. Tak i to za pierwszym razem
– odpowiadam zazwyczaj. Niestety, tylko z tego powodu, że na CP nie potrzeba książeczki,
wielu amatorów strzelectwa podchodzi do czarnoprochowców z nonszalancją. To
jednak może być śmiertelnie groźne dla nich i ich otoczenia.
Kilkanaście lat temu, kiedy broń CP zaczęła się
upowszechniać, nie brakowało eksperymentów mających pokazać, co CP potrafi.
Zainteresowani znajdą w internecie niejeden na to przykład. Kiedyś na
strzelnicy robiliśmy pomiary energii wylotowej pocisków z rewolwerów colta. Z
reguły energia czarnoprochowców osiągała poziom 70% tego, co prezentowali
młodsi bracia w kalibrach 9 mm Para i .38 Special. Oczywiście, wszystko
zależało od naważki i tego, czy strzelano z colta navy kaliber .36, czy z colta
dragoona .44. W każdym razie bez wątpienia energia wylotowa broni krótkiej CP
należy do śmiercionośnych.
Obecnie masową produkcją różnych modeli rewolwerów
zajmują się tylko dwie firmy: F.lli Pietta, z siedzibą w Gussago w północnych
Włoszech, założona przez Giuseppe Pietta i jego żonę Elisabettę Zanetti w
latach 60. XX wiekui leżącą po sąsiedzku, bo
oddaloną tylko o 20 km Aldo Uberti z Gardone Val Trompia, uchodzącą za jedną z
najstarszych na rynku, gdyż jej początki sięgają jeszcze 1959 r. Śmiało można
powiedzieć, że kowboje na wszystkich kontynentach w dużej mierze posługują się
ich replikami. Co prawda, jeśli chodzi o rewolwery centralnego
zapłonu, to na zawodach widać też amerykańskie Colty 1873 wypuszczane do tej
pory przez USFA z Hartford, znakomite Rugery Vaquero i New Vaquero czy też
brazylijskie Taurusy Gaucho, ale wśród rewolwerów kapiszonowych królują wyroby
włoskie właśnie tych dwóch firm. Bo chociaż cieszący się największym uznaniem
producent replik broni historycznej Davide Pedersoli, którego flagowymi
modelami są Remington 1858 i Roger and Spencer, oferuje produkty z najwyższej
półki, to przeznaczone są one raczej do precyzyjnych strzelań tarczowych niż do
tłuczenia na zawodach dynamicznych.